Aktualności

Z przykrością informuję, że w 2014 roku nie odbędzie się kolejna edycja MPLKS. Wszystkich zawiedzionych bardzo przepraszam... Obiecuję, że za rok wszystko wróci do normy i znowu będziemy ścigać się po bychawskich drogach.
Do zobaczenia na trasach...
Krzysiek

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za przybycie na kolejne zawody!!
W sumie naszym zmaganiach wzięło udział 77 zawodników. Jak wiecie nie odbyło się bez szlifów na finiszu i skurczów mięśni na ostatnim okrążeniu… Dłuższa relacja za parę dni, jak organizatorzy ochłoną i podliczą finanse.

Więcej zdjęć po 5 lipca.

Wszystkich chętnych do podzielenia się wrażeniami z wyścigu proszę o przesyłanie relacji na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

Pozdrawiamy Krzysiek & Mario.

Hej Rompelbergu!

Baleary są na Morzu Śródziemnym. Największy "Balear"- Majorka jest wiosną dla kolarza amatora tym, czym Mekka dla muzułmanina. Podczas hadżu w Mekce zawsze ginie trochę pielgrzymów wskutek rozdeptania. Na Majorce wiosną trzeba uważać by nie zostać uśmierconym wskutek rozjechania przez peleton. Peletony, peletoniki, grupetta, pary, trójki, single i innego typu konfiguracje ludzi na szosówkach przemykają drogami wyspy we wszystkich możliwych kierunkach.

"Trójki Kolarskie o Puchar Burmistrza Głuchołaz" to chyba jedyna drużynowa jazda na czas w Polsce, w której mogą rywalizować ze sobą amatorzy bez licencji, mastersi i kolarze z licencją zawodniczą.

 

VII edycja zawodów odbyła się 31.07.2005 r. LGK wystawiło 2 trójki ze swoim udziałem. Asia Nanowska wystartowała z Asią z Prudnika i Sylwią z Głuchołaz. Dario Morawski i Roberto Nanowski wraz ze swoim kolegą z Opola Piotrkiem Wroną wystawili team męski.

8 i 9 lipca w Kotlinie Kłodzkiej odbyła się czwarta edycja z cyklu supermaratonów szosowych: Klasyk Kłodzki. Trasa wyścigu rozpoczynająca się i kończąca w Srebrnej Górze była wielką pętlą obejmującą prawie cały "worek" Kotliny Kłodzkiej. Można było wybrać jeden z dystansów: 150 lub 230 km. Suma przewyższeń na dystansie krótszym wynosiła 2000 a na dłuższym 3200 m.

 

Było co jechać. Tradycyjnie dla Klasyka Kłodzkiego pogoda średnio dopisała: 13-15 st. i mżawki o od godz. 16 ciągły deszcz. Ponadto urok szosy polskiej w całej okazałości- sumaryczna głębokość i szerokość dziur w asfalcie prawdopodobnie dorównuje lub przewyższa długość wyścigu. Do tego ciekawa formuła zawodów: startowały 3-osobowe grupy kolarzy co 1 min. /taka jakby drużynowa czasówka/.

Marzeniem każdego triathlety jest zostać "Iron Manem". Nie czuję się jeszcze ani na siłach zmierzyć z dystansem klasycznym, ani nań jeszcze nie zasłużyłem, poczułem natomiast, że przyszedł czas na połówkę. Szczęśliwie, wśród zaprzyjaźnionych traithletów i triathletek znalazło się kilka osób, którym także przyszła na to ochota i tak umówiliśmy się, że w czerwcu wybieramy się do Zdaru nad Sazavou, niedaleko Brna w Czechach na zawody z cyklu pucharu Czech na długim dystansie. Plany zorganizowania takich zawodów w Polsce na razie ograniczyły się do sprintu w Olsztynie, ale mamy nadzieję, że za rok ? Paweł załatwił noclegi, ja rejestrację.

W samo południe, punktualnie o godzinie 12.00 w pełnym słońcu zabrzmiała syrena i ruszyliśmy do startu w Mistrzostwach Polski Lekarzy i Farmaceutów w Triathlonie na dystansie olimpijskim (1,5-40-10).

 

Start do pływania nastąpił z wody, szeroką ławą, tak że urazów w wodzie było niewiele. Woda w Zalewie Strykowskim była ciepła i przyjemna, a start w piankach-zabroniony! Stawka zawodników szybko się rozciągnęła. Dwa okrążenia po 750 m, wyjście z wody po drabince gimnastycznej i dalej szybko bieg do strefy zmian.

Zakopane 13-15.09.2004

W trakcie II Ogólnopolskich Igrzysk Lekarskich w Zakopanem, które odbywały się od 13 do 15 września 2004 roku, organizatorzy zorganizowali nam "wspaniałą" trasę. Star w Szaflarach, potem ponad kilometrowy podjazd w kierunku Maruszyny, kilka ciekawych zakrętów z jednym krótkim podjazdem i trzy kilometry płaskiego. Następnie trzy i pół kilometrowy (3,5 km = 3 500 m) podjazd w kierunku Zębu (39x23 dla niektórych to było za mało) i siedem kilometrów ostrego zjazdu przez Bańską Wyżną i Niżną do końca pętli.

Już rok temu w prasie pojawiły się nieprawdziwe doniesienia, że w Wielkiej Pętli nie biorą udziału Polacy. Świadomy ryzyka, jakie niesie ze sobą polemizowanie z dziennikarzami, darowałem sobie sprostowania, a przecież wiadomo, że w zeszłorocznym Etapie Touru brało udział co najmniej trzech krajan.

 

Prawdopodobnie było nas więcej, bo nie przypuszczam, żeby słowo, które oznacza zakręt po włosku padło z ust rodowitego Włocha z taką intonacją. Tyle pasji i zaangażowania w to bardzo u nas uniwersalne słowo mógł włożyć tylko poddany dużemu stresowi Polak.

 

Byliśmy zatem już rok temu we Francji. Od ponad 10 lat jest tam organizowany w trakcie trwania Tour de France w dniu wolnym dla profesjonalistów etap dla amatorów na identycznej trasie i w identycznych warunkach, w jakich po kilku dniach ścigają się zawodowcy i jest to zazwyczaj jeden z cięższych etapów górskich. Biorą w nim udział i początkujący profi i tacy, którzy kończą lub już zakończyli kariery (rok temu jechał Olano i Indurain), startują również osoby znane z innych dziedzin (od lat w pierwszej setce mieści się Prost, startował również Belmondo), można więc powiedzieć, że konkurencja jest doborowa.

“Nasz” sklep rowerowy w Stolicy

 

 

 

Copyright © 2019

Lekarska Grupa Kolarska

Projekt i realizacja: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Joomla Templates by Joomla-Monster.com