Kolejne MPLKS już za nami... Od 13 lat nieustannie spotykamy się w okolicach Lublina, by w dwudniowej formule zawodów wyłonić najlepszego kolarza szosowego wśród lekarzy. Poziom rywalizacji już od kilku lat utrzymuje się niesamowicie wysoko i osiągnięcie dobrych wyników wymaga sporego przygotowania i doświadczenia startowego.

 

      7 Czasówka Roberta odbyła się na tradycyjnej dziesięcio-kilometrowej trasie z nawrotem, w okolicy Pszczelej Woli. Zmagania tu przebiegały spokojnie, choć indywidualny powrót pod wiatr nie należał do przyjemnych. Najszybszym kolarzem w jeździe indywidualnej na czas okazał się Artur Kozak z czasem 13 min 16 sek, a najszybszym wśród lekarzy był Łukasz Pańko. Średnie prędkości wśród mężczyzn utrzymywały się grubo ponad 40 km/h ale rekord trasy, ustanowiony w 2011 r. przez Pawła Szadurę, łamiący barierę 13-stu minut, nie został zagrożony. Wśród kobiet najszybciej przejechała trasę czasówki Magda Lutecka, a pierwszy czas wśród lekarek należał do Oli Boroń.Tradycyjny kolarski makaron stanowił zwieńczenie wieczoru.

 

     Następnego dnia na starcie wyścigu stawiło się 82 zawodników (lekarzy, studentów medycyny i pracowników firm farmaceutycznech). Start kategorii jadących 3 okrążenia (100 km) nastąpił punktualnie w południe, po 5 minutach na trasę wyruszyły kobiety i mężczyźni kat C i D (2 okrążenia), a po kolejnych 5 minutach zawodnicy pokonujący tylko jedno okrążenie. Wyścig ze startu wspólnego ma swoistą specyfikę, tu liczy się nie tylko siła i moc kolarska ale też dobra taktyka. Zbyt wolny wyścig pociąga za sobą konsekwencje w postaci starcia sprinterów na mecie, z kolei na ucieczki i zrywanie peletonu niewielu zawodników sobie pozwala, chcąc zaoszczędzić siły na finisz. To spowodowało spokojne tempo peletonu na pierwszych okrążeniach,
pozwalające dojechać do liderów wyścigu, wychodzącym z drugiej grupy Krzysiowi Matrasowi i Tomkowi Kaczmarkowi. Grupa zasadnicza powoli topniała wraz z przejeżdżanymi kolejnymi kilometrami trasy, a kolejne podjazdy, skoki peletonu i arytmiczne podkręcanie tempa sprzyjały urywaniu najsłabszych zawodników. Wyścig główny wygrał samotnie finiszujący, wielokrotny zwycięzca tej trasy, Grzegorz Tomasiak, a najszybszym wśród lekarzy okazał się Michał Małysza. Michał, który słynie ze swojego mocnego wyjścia z grupy wyprzedził o centymetry niemalże na kresce Darka Morawskiego i......

   

     Wśród pań, które startowały 5 minut później również nie było dużych zaskoczeń. Najdłużej w peletonie utrzymała się Magda Lutecka - zawodniczka grupy Adamed, wygrywając tym samym wyścig, a najszybszą lekarką okazała się, tak jak dzień wcześniej, Ola Boroń.

 

      Po wyścigu na uczestników czekały już w technikum pszczelarskim pyszne pierogi, a opowieściom z trasy nie było końca...

 

   Rozdanie koszulek z tytułem Mistrza Polski Lekarzy w Kolarstwie Szosowym, medali i nagród w poszczególnych kategoriach odbyło się wieczorową porą w Prawiednikach. Tam też opowieści, biesiada i tańce trwały niemalże do rana, zakrapiane 18-letnim półtorniakiem od Pszczelarza Kozackiego :-)

 

      Następnego dnia najwytrwalsi zawodnicy stawili się przed drzwiami technikum o 7.30 rano na, powoli już wpisujący się w tradycję, poranny rozjazd przed śniadaniem. Ostatnia i rozpaczliwa próba zabawy i wspólnego przejechania jeszcze parudziesięciu kilometrów razem przed wyjazdem do domu... Niestety... Trzy dni w Bychawie upływają jak pstryknięcie palcami... A do kolejnego spotkania daleko... Do zobaczenia za rok :-)

 

      Dziękujmy Wam organizatorzy :-)

      Zapraszamy do galerii.

      Z kolarski pozdrowieniami
      Ania Jurkiewicz-Śpiewak